Uciekinier w czasie powstania

Można by było użyć określenia „panowie i niewolnicy”, by opisać wszystkie dwunogie istoty w Treblince. Ale takie określenie jest dobre tylko, jako hasło. Bo tak naprawdę w Treblince nie jest to proste. Są tu więksi i mniejsi „panowie”. Półwładcy, komendanci katów, mistrzowie katowscy i ich pomocnicy, żywi lub na wpół żywi niewolnicy. I grabarze – mali i wielcy…

„Wachmani” – strażnicy niewolników i pachołki katów – są w pogardzie zarówno u „panów” i mistrzów katowskich, jak i u niewolników, wyklętych. Wszyscy oni są młodzi, około dwudziestki, wszyscy tryskają zdrowiem i odznaczają się prostactwem…

Po czym rozpoznasz w Treblince, że już tu coś znaczysz, że masz już twarz i imię? Po prostu po tym, czy bez trudu wejdziesz do jakiegoś warsztatu, najlepiej do krawieckiego, do „towarzystwa”. Nie każdy może się tam dostać, by przez chwilę, w wolnym czasie przed dziewiątą trochę poudawać życie…

O dziewiątej wieczorem trzeba gasić świece i wszyscy mają leżeć na swoich miejscach… Jutro wyrzucę na górze jedwabną piżamę, którą wyciągnąłem z pościeli i mam teraz na sobie. Po trzech dniach, a raczej trzech nocach, jest upstrzona krwawymi plamami po pchłach. Może jutro przyniosę sobie z góry nową piżamę… Może moja piżama nie dotarła jeszcze do Treblinki, może jeszcze jest w drodze. A może jutro nie będę już jej potrzebował… – pisał Richard Glazar w swojej książce Stacja Treblinka (Warszawa 2011).

Glazar pracował w obozie w komandzie zajmującym się sortowaniem rzeczy po zamordowanych. Przetrwał piekło Treblinki, uciekł z obozu po buncie, który wybuchł 2 sierpnia 1943 r. Znalazł się w grupie kilkudziesięciu osób, którym udała się ucieczka. Był jednym z nielicznych, którym udało się przeżyć w obozie tak długo, prawie przez cały okres jego funkcjonowania. Z Treblinki wyniósł cztery brylanty, które miały mu ułatwić przetrwanie i być dowodem dla świata o okropieństwach, z jakimi przyszło mu się mierzyć.

Glazar działał aktywnie na rzecz zachowania pamięci o Holocauście. Udzielał wywiadów, wygłaszał odczyty, uczestniczył publicznych spotkaniach, 10 maja 1964 roku wziął udział w uroczystości odsłonięcia pomnika w Treblince. Wystąpił jako świadek w procesach załogi Treblinki w Düsseldorfie: w procesie Kurta Franza i innych (1964–1965) oraz w procesie Franza Stangla (1970).

W grudniu 1997 roku zmarła jego żona Zdenka. Tydzień później Richard Glazar popełnił samobójstwo, wyskakując przez okno żydowskiego domu seniora w Pradze.

(na podstawie: wikipedia, www.muzeumtreblinka.eu)