Na początku deportacji Żydzi nie wiedzieli, czym jest Treblinka. Niemcy utrzymywali ich w przekonaniu, że pojadą do pracy na wschodzie. Powoli jednak prawda docierała do coraz większej liczby ludzi. Nie było żadnych wieści od wywiezionych, krążyło coraz więcej plotek. Dość szybko do gett zaczęły trafiać informacje o Treblince przynoszone przez uciekinierów. Początkowo im nie wierzono, sądzono, że sieją defetyzm. Ale jednak coraz więcej ludzi zaczęło sobie zdawać sprawę, że Treblinka oznacza śmierć.
Deportowani próbowali się ratować. Już w drodze wielu ludzi wyskakiwało z pociągów do Treblinki. Większość z nich zginęła.
Ludzie uciekali też z obozu w Treblince – w wagonach z rzeczami, przez druty, podkopami. Na początku ucieczek było więcej, później, gdy wprowadzono zbiorową odpowiedzialność, było ich mniej. Niewiele takich ucieczek było udanych.
Duża grupa więźniów uciekła z obozu w czasie powstania, które wybuchło 2 sierpnia 1943 roku. Z 800 więźniów, którzy byli wówczas w obozie, uciekło ok. 500 osób. Wojnę przeżyło mniej niż 100.
Zapoznaj się z losami kilku uciekinierów:
Ruth i Ewa Cyprys